czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 15

Czułam się jakby kamień spadł mi z serca. W końcu nie dręczył mnie temat Justina i nie musiałam ukrywać przed nim ani samą sobą moich uczuć względem niego. Jeśli można to nazwać głębszymi uczuciami, po prostu bardzo go lubie i przynaje, że jest przystojny, a na dodatek słodki. Sytuacja, która wydarzyła się na parkingu zwaliła mnie z nóg. Jak wy byście się czuli, kiedy osoba, na której wam zależy staje na głowie, żeby cię przeprosić? Napewno cudnownie, czyli tak jak ja. 
- Justin, wiesz nie musisz mi mówić o tym jeśli nie czujesz się na siłach - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się przyjaźnie do chłopaka, który prowadził samochód. Swoją drogą wyglądał teraz cholernie seksownie, taki skupiony na drodze - przemknęło mi przez myśli. 
- Nie - pokręcił głową - Musimy sobie to wyjaśnić, a dla mnie to nie problem opowiedzieć ci o nas, aż do - przerwał i przłknął ślinę - No wiadomo czego - dokończył i włączył kierunkowskaz, aby skręcić w uliczkę prowadzącą na plaże. Sprawnie zajął miejsce parkingowe i wysiadł z samochodu, po to, by następnie otworzyć mi drzwi jakbym była conajmniej księżniczką. 
W ciszy zeszliśmy po drewnianych schodkach na plażę, która była praktycznie pusta. Słychać było jedynie cichy szum spokojnego morza i delikatny, ciepły wiatr. 
Justin usiadł na piasku po czym pociągnął mnie w swoją stronę, tak, że siedziałam między jego nogami, oparta o jego klatkę. 
- Przekonujesz się do mnie - zaśmiałam się i ułożyłam wygodniej. 
- Od czegoś trzeba zacząć - odpowiedział z uśmiechem - Powoli, powoli, aż w końcu będziemy mieli dwójkę dzieci i psa - zaśmiał się - A i oczywiście domek w Kalifornii, a na wakacje będziemy jeździć na Bahamy. 
- Nie stać mnie na Bahamy - zauważyłam - A po drugie nie jestem nawet twoją dzieczyną, a co dopiero żoną. 
- To jest tylko plan ogólny - wytłumaczył - Nie psuj takiej rodzinnej chwili - parsknął śmiechem. 
- Nie wiem jak ktokolwiek może z tobą wytrzymać, sama sobie się dziwie. Nigdy nie będziesz mieć żony, jesteś cholernie chamski i upierdliwy - wystawiłam mu język. 
- Ta? - uniósł brwi do góry i nieco się obniżył, by oprzeć się na łokciach - A ty nigdy nie będziesz miała męża. Jesteś cholerną marudą, która sama nie wie czego chce, więc się nie przemądżaj gówniaro - odgryzł się i poczochrał moje włosy, jakbym była dzieckiem. 
- Spadaj, jesteś tylko trzy lata starszy - zauważyłam. 
- To wystarczy, aby uważać cię za gówniarę - zaśmiał się - Okej, więc mogę już zacząć? - zapytał nieco poważniejszym tonem. 
- Tak, o to chodziło - posłałam mu łagodny uśmiech. 
- Więc, poznałem się z nią już w podstawówce. Przyjaźniliśmy się i to tak na serio - uśmiechnął się na to wspomnienie - Mogliśmy spędzać czas tylko ze sobą. W każdym razie lata mijały, a nasze charaktery się zmieniały. Kiedy byłem już w liceum wpadłem w inne towarzystwo, wiesz tych złych chłopców, którzy zaliczają dziewczyny w łazience - skrzywiłam się, kiedy pomyślałam, że mógłby coś takiego robić - Wtedy zacząłem brać, a potem też sprzedawać narkotyki. Zaczęło się od trawki, ale później szło coraz dalej - oznajmił smutno - Wtedy już byłem z Ann jako para. Na początku nie wiedziała, tylko podejrzewała, że coś się zmieniło po moim zachowaniu - przygryzł wargę i położył głowę na moim ramieniu - Po jakiś trzech miesiącach odkryła prawdę i zaczęliśmy się coraz częściej kłócić o to. Ja byłem cholernie uparty tak jak ona, nie słuchałem jej nigdy - zaśmiał się - Rodzice byli strasznie szczęśliwi, że jestem z taką dziewczyną jak ona, wtedy jeszcze byliśmy w normalnych stosunkach - westchnął - Dzień przed gadałem z nią o tym i namówiłem, żeby przyszła na imprezę do mnie i przekonała się, że to nic złego. Zanim ona spróbowała ja już zdążyłem doprowadzić się do stanu, w którym nie wiedziałem co się wokół mnie dzieje, wydawało mi się, że gdyby ktoś teraz wpadł do domu z bronią to i tak bym nie zaregagował. Wtedy ona wzięła się na odwagę i spróbowała - powiedział cicho, a ja poczułam jak się spiął mówiąc o tym więc wzięłam jego dłoń w swoją i delikatnie gładziłam kciukiem - Wciągnęła się w to i co raz brała coś nowego, wszystko co było dostępne tego wieczoru, potem impreza się jeszcze bardziej rozkręciła i sięgnęła po alkohol - pociągnął nosem i wtedy poczułam jak ciepła łza poleciała na moją koszulkę mocząc ją, powodując niesamowity smutek wewnątrz mojego ciała - Film mi się urwał, rano myślałem, że po prostu śpi, ale ona nie spała - powiedział trzęsącym się głosem - Wtedy już nie było jej na tym świecie - przerwał, żeby nabrać powietrza - Razem z kolegami szybko ogarneliśmy sytuację i podrzuciliśmy ją pod jej dom. Wszystko było okej, dopóki nie wróciłem spowrotem do domu i nie zacząłem uświadamiać sobie co się działo w nocy, potem przyszła policja. Oskarżyli mnie, bo już wcześniej wiedzieli, że handluje. Zostałem skazany za przyczynienie się do śmierci człowieka. Rodzice jeszcze bardziej uświadomili mnie w tym, że wszystko jest moją winą, a już godzinę później poszłem do pudła - wtulił się mocniej w moje plecy - Kochałem ją, cholernie ją kochałem i nigdy sobie nie wybaczę. Bo to jest moja wina i nie pozwolę nigdy tobie wziąć tego, nigdy - szepnął. 
Obróciłam się przodem do szatyna, kiedy skończył mówić i postanowiłam nie komentować, tylko po prostu objęłam go ramionami i pozwoliłam się wypłakać, bo jestem pewna, że wcześniej nie miał takiej okazji. Był młody, głupi, żałuje. Widząc go w takim stanie i słysząc to wszystko co mi powiedział serce dosłownie pękało mi na kawałki. Miał wtedy może osiemnaście lat? Takie wydarzenie dla tak młodej osoby to koszmar i nie chciałabym być w jego skórze. 
- Nie umiem sobie wybaczyć, to za mną chodzi cały czas - wyszeptał. 
- Pomogę ci - zapewniłam - Razem przez to przejdziemy i w końcu przestaniesz o sobie tak myśleć, ja jestem pewna, że ona nie ma ci tego za złe - szepnęłam i wplotłam palce w jego włosy, delikatnie je przeczesując. 
Siedzieliśmy sami na plaży wtuleni w siebie jak idealna para w walentynki. A ja miałam zadanie, musiałam teraz być z nim i jak dobra przyjaciółka wspierać go, bo nikt niechce, aby jego przyjaciel czuł się jak gówno. 
-----------------------------
Hej, odrazu przepraszam nie sprawdziłam, nie miałam czasu. Ferie się mi skończyły i mam mnóstwo nauki, staram się nie zawalić odrazu na początku, wiec zrozumcie :) Mamy nowy rozdział i ponad 6000 wyświetleń, czekam na wasze opinie misie i do zobaczenia w next <3 @secute_ollg
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

11 komentarzy:

  1. Cudowny ! Czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskiii :3
    Czekam na kolejny :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. o myslalam ogolnie ze juz sie przed nikim nie otworzy albo rezygnuje xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku świetne kochanie 💘 i tak często dajesz radę dodawać rozdziały, nie ma pojecia jak ci sie go udaje! Cała historia jest naprawdę świetna przeczytałam w dwa dni tylko dlatego ze nie chciałam zeby od razu skończyć haha💕 jeżeli chcesz to zapraszam do mnie 👉 sometimesitshard2facereality.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, cudownie, że Justin w końcu się przed nią otworzył. Naprawdę na to zasługiwała, była i jest godna zaufania, a Justin chyba w końcu zdołał to dostrzedz i docenić, mam nadzieję, że z czasem ich przyjaźń przerodzi się w coś głębszego. Może kiedyś Justin poczuje do niej to, co czuł i czuje nadal do Ann. Rozdział wspaniały,m czekam na kolejny, weny *.*
    goodnight-sweetheart-jb.blogspot.com
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń