środa, 18 lutego 2015

Rozdział 16

- Twój kolega przyszedł - usłyszałam ponury głos mojego ojca za plecami - Pyta się czy ma wejść, czy poczekać w aucie - dodał.
- Niech wejdzie, jeszcze chwilę to potrwa - odpowiedziałam, przetarłam ręka po czole ze zmęczenia i obróciłam się w stronę ojca - Długo jeszcze będziesz się obrażał za to, że się widujemy? - zapytałam z wyrzutem - Na litość boską, przecież to tylko przyjaciel. 
- Przyjaciel - prychnął - Przyjacielem może być ta dziewczyna Tessa, a on chce cie jedynie wykorzystać na tym wyjeździe, wspomnisz moje słowa - rzucił, ale kiedy usłyszał otwieranie drzwi szybko opuścił pokój. 
- Hej mała - przywitał się ze mną z uśmiechem. 
- Hej duży - odpowiedziałam - Przepraszam, że musisz czekać, ale niestety nie pomyślałam o paru rzeczach i nie wyrobiłam się - westchnęłam. 
- Jasne - pachnął ręką i rozłożył się na kanapie obok walizki, którą starałam się spakować - Ale wiesz, że jedziemy tylko na tydzień do Kalifornii, a nie na dwa miesiące na Hawaje? - zapytał, mierząc wzrokiem wielkość mojego bagażu.
- Jestem kobietą - wytknęłam mu - Już tylko muszę dopakować kosmetyczkę - stwierdziłam i sięgnęłam po nią. 
- Chryste panie, twoja kosmetyczka ma rozmiar połowy tej walizki. Serio musisz brać tam tyle tych mazideł? - skrzywił się - Jesteś ładna i bez tego. 
- Myślisz, że tam są same podkłady? Pogadamy o zawartości kosmetyczek, kiedy będziesz miał okres - burknęłam, na co usłyszałam cichy śmiech - A teraz posadź tyłek na walizce, żebym mogła ją zapiąć - wskazałam na torbę, a szatyn niechętnie, jednak z rozbawieniem wykonał moje polecenie. 

"Odprawa pasażerów lotu do Los Angeles odbędzie się za 15minut" - kobiecy głos rozszedł się po całej hali lotniska JFK. Oboje z Justinem stwierdziliśmy, że taniej i wygodniej będzie polecieć samolotem, niż tłuc się przez cały kraj autem, chociaż myślę, że jemu i to by nie przeszkadzało. Justin i jego ukochane dziecko, potocznie zwane Audi R8.
- Chodź, niedługo wylatujemy - chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę bramek.
- Będe musiała iść do pracy, żeby ci zwrócić kasę za tą wycieczkę - sapnęłam.
- To jest przyjacielska przysługa Brook. Ja chciałem jechać do Kalifornii, a nie miałem towarzystwa, więc musiałem wybrać ciebie, żeby mieć z kim rozmawiać - oznajmił, kpiąc sobie ze mnie.
- Rozumiem, że byłam ostatecznością w wyborze znajomych na wycieczkę, ponieważ jako jedyna znoszę twoje upierdliwe gadanie i chumorki kobiety w ciąży? - odgryzłam się. 
- Tak właśnie, świetnie to ujęłaś - uśmiechnął się głupio - A poza tym to dobrze wiesz, dlaczego chciałem ciebie wziąść. Przecież jesteś moją przyjaciółką - oznajmił wesoło i cmoknął mnie w policzek. 
Właśnie, czy określenie "przyjaciółka" dobrze pasuje do relacji jaka mnie z nim łączy? Od czasu kiedy powiedział mi historię Ann minęły dwa miesiące, przez które właściwie wcale się nie kłóciliśmy. Uważam, że ciągłe przytulanie się i całowanie nie tylko w policzek przekracza granicę przyjaźni, ale co ja mogę wiedzieć, kiedy nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka. 
Przeszliśmy oboje przez bramki, a następnie szybko znaleźliśmy się na pokładzie samolotu. Kiedy miałam już zająć miejsce zadzownił mój telefon. 
- Halo? - zapytałam, gdyż numer był zastrzeżony. Justin momentalnie zwrócił na mnie swoją uwagę, prawdopodobnie chcąc wiedzieć z kim rozmawiam. 
- Hej - usłyszałam nieśmiały głos w słuchawce - Brooklyn? 
- Tak, a o co chodzi? - zmarszyczłam brwi. 
- Tutaj Brad, Brad Sparks. Pamiętasz mnie jeszcze? 
- Oczywiście, że pamiętam! - niemalże krzyknęłam uradowana, bo mimo iż różne miałam o nim zdanie, to fajnie jest usłyszeć jego głos po takim czasie nie widywania się - Czemu dzwonisz? Dziwię się, że masz jeszcze mój numer - zaśmiałam się. 
- Widziałem twój post na Facebooku, że będziesz w Los Angeles, więc pomyślałem, że możemy się spotkać, wiesz fajnie by było. 
- Właściwie to nie jade sama, ale... - zerknęłam na szatyna, który tylko wzruszył ramionami - Możemy się spotkać, zadzwonię do ciebie jak dolecę, bo teraz nie mogę rozmawiać - dodałam.
- W takim razie do zobaczenia Brookie.
- Jasne, pa - rzuciłam i rozłączyłam się. Schowałam telefon do torebki, po czym spojrzałam na Justina, którego mina była conajmniej pogrzebowa.
- Jedziesz ze mną czy z Bradem, Brookie? - zapytał złośliwie. 
- O co ci chodzi? - zapytałam chłodno. 
- Jeszcze nie wylecieliśmy z Nowego Jorku, a ty już umawiasz się ze swoim były, chłopakiem.
- To jest jakiś problem? - rzuciłam ostro.
- Ależ nie, oczywiście, że nie. Nie rób sobie problemów i nie zwracaj na mnie nawet uwagi - odpowiedział spokojnie, jednak nawet z odległości dwóch kilometrów dałoby się wyczuć, że jest obrażony na cały świat. 
- Jesteś zazdrosny - zaćwierkałam i potargałam dłonią jego włosy. 
- Tak właśnie jestem - warknął zrzucił moją dłoń z włosów. 
Zapowiada się ciekawa podróż. 
-----------------------------------
Hej, hej misie! Już do was wracam, mam nadzieje, że nie wszyscy mnie zostawili :( Przepraszam za nieobecności i mam nadzieje, źe teraz wszystko sie unormuje powoli :/ Wiem, że krótki i beznadziejny, ale jakoś zaczynam po przerwie :) Kocham was, @secute_ollg
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

9 komentarzy:

  1. Oooo jest zazdrosny:)))) są cudowni razem:)) rozdział świetny!! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah kto by się spodziewał, że Justin będzie zazdrosny 😊
    Super i czekam na kolejny ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że wróciłaś, rozdział super
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie doczekac az beda razem...i cos czuje ze ten wylot troche zmieni ich relacje ale mam nadzieje ze na dobre <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, zazdrosny Justin to kochany Justin, słodko brzmi, kiedy jest takim zazdrośnikiem, chce się go wtedy jedynie przytulić. Ale troszkę rozumiem, że poczuł się urażony. W końcu, coś czuje do Brook i mogło odrobinę urazić go to, że spotka się ze swoim byłym. Weny i cieszę się, że już jesteś <3
    goodnight-sweetheart-ff.blogspot.com
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny rozdział , czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ! I fajnie, że już wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww jaki on slodki kiedy jest zazdrosny! :D

    Dzieki za rozdzial, czekam na nn.

    X.O.X.O
    PS. Your forever

    OdpowiedzUsuń