poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 14

Masz rację, ze mną jest gorzej, podobało mi się, cholera podobało mi się. Nienawidzę cię Justin, zresztą teraz siebie samej też. 
- Długo będziesz jeszcze tak siedziała na tej podłodze? - zapytała znudzona. 
- Nie, trochę mi się słabo zrobiło, ale już jest lepiej - odpowiedziałam szybko próbując sprowadzić moje myśli do porządku - Więc co z tą sukienką? 
- Mówiłam ci przecież, że jest świetna i masz ją brać - pokręciła głową - O czym ty myślisz, że masz głowę w chmurach? 
- O niczym - wymamrotałam. O twoim jebanym bracie - krzyknęłam w myślach. 
- I tak to z ciebie wyciągnę - westchnęła - Chodź, zapłacimy z to i idziemy na kawę - pociągnęła mnie za rękę. 

- Więc, spotkałam chłopaka - zaczęła blondynka, kiedy odłożyła swój kubek na stolik - Jest cudowny, no wiesz, nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru - rozmarzyła się - Spotykamy się oficialnie tydzień i jak narazie widzę same plusy. Troszczy się o mnie, jest taki słodki i naprawdę dobrze mi się z nim rozmawia - uśmiechnęła się i kontynuowała, jednak ja się całkowicie wyłączyłam, ponieważ moje myśli znowu zajął szatyn. 
Więc, spotkałam chłopaka. Jest świetny z charakteru, nie licząc małych wad, jest troskliwy, słodki i walczy o mnie, a ja jestem totalną kretynką, która go zbywa i z każdym krokiem wytyka mu jego przeszłość - pomyślałam, porównujac swoją historię do historii Tessy. 
- I to chyba już wszystko - usłyszałam, kiedy dumna z siebie zakończyła streszczenie swojej historii - A ty już się nie spotykasz z Justinem? - zapytała i wzięła łyka napoju. 
- Pokłóciliśmy się - westchnęłam - Nie wiem, ale myślę, że jemu potrzebne jest inne towarzystwo. 
- Em, nie sądzę - pokręciła głową - Serio, ostatnio chodzi jakiś smutny, nie żebym się martwiła, bo on też się o mnie nie martwi, ale wkurwia mnie jeszcze bardziej swoją obecnością niż to robił wcześniej - zaśmiała się - Ma dwie maski. Albo chodzi po domu jak cień i nic nie robi, albo wszystkim dokucza. Mama chciała go wywalić z chaty, ale ojciec stwierdził, że da mu szansę. Ogólnie była cała awantura o niego jak zawsze. 
- Serio mi przykro, że się tak kłócicie z tego powodu - odkaszlnęłam - Myślę, że powinniście po prostu dać mu spokój to się zamknie, albo powiedz rodzicom, żeby skończyli go osądzać - stwierdziłam i miałam w tej chwili ochotę przywalić sobie prosto w twarz. Tak, ty Brooklyn mówisz, żeby go nie osądzali, kiedy sama robisz to od półtora tygodnia. 
- Też tak sądzę, przynajmniej ja już skończyłam, ale mama - westchnęła - Ona nie da sobie przetłumaczyć, chociaż nie chcę nic mówić, ale on powinien zacząć się normalnie zachowywać, no wiesz skończyć te swoje gierki. Jesteśmy rodziną do cholery - podniosła głos. 
- Dokładnie, chciałabym mieć taką rodzine jaką macie wy - oznajmiłam. 
- Oj nie, nie. To jest patologia. 
- Mów co chcesz - zaśmiałam się - Ale.. - przerwałam, bo usłyszałam dzwonek oznajmiający przyjście nowej wiadomości - Chwila, tylko odbiorę - powidedziałam. 

"Wyjdź na parking i idź na koniec sektora B. Muszę z tobą porozmawiać sam na sam. Jak nie przyjdziesz to ja cię przyprowadzę. Do zobaczenia, Justin" 

Szybko zablokowałam telefon i schowałam spowrotem do kieszeni, co zwróciło uwagę blondynki. 
- Ukrywasz coś? - zapytała i uniosła brwi, tak jak to robi Justin. Jednak mają coś wspólnego. 
- Nie, to operator, dostałam dopłatę do abonamentu - skłamałam - Muszę już iść, wrócę sama, bo coś załatwię po drodze - wstałam z krzesełka i zostawiłam banknot na stoliku - Do zobaczenia jutro? - zapytałam.
- Tak jasne - uśmiechnęła się i uścisnęła na pożegnanie. 
- Dzięki, że mnie wyciągnęłaś z domu - zaśmiałam się. 
- Do usług i powiedz Justinowi, że go pozdrawiam - uśmiechnęła się szyderczo i poszła w stronę sklepów, których pewnie jeszcze nie odwiedziła. Skąd wiedziała? 

Wyszłam z centrum pewnym krokiem i odrazu skierowałam się na wskazane miejsce. Serce biło mi jak szalone, ponieważ nie widziałam co mam powiedzieć, czy ciągnąć dalej tą gre, czy dać sobie spokój. Nie wiedziałam też co on ma mi do powiedzenia, bo nie wiem co bym zrobiła, gdyby nagle wyjechał mi z tekstem w stylu "Masz rację, jestem potworem. Wyjeżdżam na stałe i mnie nie szukaj" tak jak to w tych wszystkich filmach. Nie umiem się nadal oszukiwać. Nudzę się bez niego i brakuje mi go, kiedy jest gdzie indziej. Jestem zazdrosna, kiedy widzę go z inną, tak właśnie. Jestem zazdrosna o Justina Biebera. 
Zwolniłam trochę krok, kiedy zaczęłam się zbliżać do końca tej części parkingu, kiedy zauważyłam czarne Audi zaparkowane zdala od innych aut. Cały Justin. Boi się, że jego dziecku coś się stanie - zaśmiałam się sama do siebie, przez co pewnie wyglądałam jak idiotka, po czym podeszłam do auta, przy którym stał chłopak. 
- Cieszę się, że przyszłaś - zauważył i zdeptał peta, którego wyrzucił na beton.
- Chyba nie miałam wyjścia z tego ci mi napisałeś - stwierdziłam. 
- W sumie - złapał się za podbródek udając myśliciela - Racja - posłał mi swój słodki uśmiech - Teraz masz się nie odzywać jasne? Teraz mówię ja - przeszedł odrazu do rzeczy, więc postanowiłam go wysłuchać - To co mówiłem to była prawda, na prawdę niczego nie chciałem i przysięgam zmieniłem się - położył rękę na sercu - Obiecuję ci, że niechcę ci robić krzywdy i nigdy nie zrobię. Cholernie brakuje mi spędzania z tobą czasu i cholernie mnie wkurza to, że jesteś na mnie zła. Przepraszam za to co zrobiłem, ale nie cofnę tego już. I wiem, że jestem czasami nie do zniesienia, ale taki już jestem. Wrzód na dupie - uśmiechnął się, co odwzajemniłam - I wiem, że nie powinienem cię pocałować w szatni, ale to był - westchnął - To było pod wpływem emocji, ale ja i tak muszę ci się do czegoś przyznać.
- Słucham - zachęciłam go, do wyrzucenia tego z siebie. 
- Lubię cię Brooklyn. Wiem, że mało czasu się znamy, ale cię lubie, bardzo cię lubię i - zatrzymał się i sięgnął po coś do samochodu, a po chwili stanął przede mną z małym, jasno-brązowym misiem, który w ręku trzymał serduszko - Przepraszam. 
W tej chwili byłam skłonna się rozpłakać niczym mała dziewczynka, której łepek z piaskownicy zabrał wiaderko. Przede mną stał chłopak, który starał się naprawić nasze relacje, przepraszając mnie z misiem w ręku. Wyglądał jak mały chłopiec, próbujący poderwać koleżankę z ławki. Serce mi biło jak szalone i niemal krzyczało z radości. On mnie lubi, powiedział, że mnie lubi! 
- Justin - szepnęłam - To jest cudowne. Przepraszam cię, że taka byłam, ale trudno mi było przyjąć to wszystko do wiadomości. Przepraszam, że cię osądziłam, ale zawsze tak działam, czyli jak idiotka i wybaczam ci, jeju i - wzięłam głęboki oddech - Też cię lubie, też cię bardzo lubie, ale uważam, że to za wcześnie. Poczekajmy. 
- Nie powiedziałem, że chcę dziewczyny - uprzedził. 
- Jasne, jasne - poruszyłam brwiami - Przytul mnie - powiedziałam i nie musiałam czekać, gdyż chwilę później wylądowałam w ramionach Justina - Opowiesz mi o niej dobrze? Wyrzucisz to z siebie raz na zawsze - powiedziałam mu do ucha. 
- Dobrze, ale tylko tobie - stwierdził.
- Nie powiem nikomu - zapewniłam go - I rozumiem, że ten miś jest dla mnie? 
- Ja? Jestem dla ciebie cały - zaśmiał się - Ten mały to tylko dodatek,
- Oczywiście, cokolwiek powiesz - zaśmiałam się i objęłam ramionami jego szyję. 
- Chodź - powiedział i odsunął mnie od siebie delikatnie - Jedziemy gdzieś, gdzie będziemy sami i opowiem ci o Ann - stwierdził i otworzył mi drzwi od samochodu. 
--------------------------------
Mam do was wiadomości! Otóż, mam dużą wadę wzroku i okulista powiedział, żebym nie spędzała dużo czasu przed komputerem. Będe dodawać rozdziały około 2-3 razy w tygodniu, więc myślę, że to i tak dużo :) + przepraszam za błędy, bo nie sprawdziłam :/ 
Poza tym to mamy 14 rozdział i ponad 5000wyświetleń. Czekam na wasze opinie o tym poście i do zobaczenia w next. Pamiętajcie, to motywuje. Kocham was wszystkich - @secute_ollg ❤️
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

13 komentarzy:

  1. Boże to było tak cholernie słodkie!:)) Uwielbiam ich! Jeju kocham to opowiadanie! I jak ja mam wytrzymać do kolejnego:( świetnie piszesz i wgl *__* do następnego ✌ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej jaki słodziak :3 Kocham ten rozdział :)
    Czekam na kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra rozdział ! Czekam na next ! ;)


    @Beliebers3107

    OdpowiedzUsuń
  4. Omgnbwdpbfkeb pogodzili się! <3 Czekam z niecierpliwością na następny <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, czytam ten rozdział na Polskim w szkole i uśmiecham się, jak idiotka haha. No ale piękny rozdział i nie umiałabym inaczej zareagować. To, jak on wyciągnął misia dla niej to było przeurocze, nie podejrzewałabym Justina o takie gesty, bardzo słodkie. A co do Twojego wzroku, staraj się go nie przemęczać. Weny i do następnego <3
    goodnight-sweetheart-jb.blogspot.com
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Nawet nwm co powiedziec. Opowie jej o Ann!
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo jakie słodkie
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu właśnie przeczytałam wszystko i jestem pełna emocji. Chciałabym teraz napisać moje wszystkie uczucia ale nie potrafię tego przybrać w słowa. JEZU <3
    Plus ten rozdział taki na maksa słodki, jezu jezu !
    Kobieto chyba kocham to opowiadanie !
    Justin jest cały dla Brooke, a ja jestem w pełni oddana temu opowiadaniu !

    Chciałabym napisać jeszcze wiecej ale musisz zrozumieć jak bardzo teraz jestem podekscytowana *no i chyba jeszcze nigdy tak szybko nie pisałam na klawiaturze*
    Czekam na następny. Nie to za mało powiedziane. JA JUZ CHCE NASTĘPNY.

    Pozdrawiam ja* :)

    *Uśmiechająca się do monitora idiotka hehe :)

    OdpowiedzUsuń