piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 5

Szybko schowałam woreczek spowrotem pod fotel, bo Justin mógł w każdej chwili zobaczyć co robię, a jestem pewna, że wtedy wpadłby w jakąś furię jak to ma w zwyczaju. Usiadłam wygodnie w fotelu i chwilę, później chłopak wsiadł od strony kierowcy. 
- Zazrościsz nie? - zapytał odpalając auto.
- Czego? Bycia egoistą i wielkiego ego? - prychnęłam i zerknęłam na niego. 
- Miałem na myśli samochód - sprostował i obdarował mnie spojrzeniem.
- Raczej - zaczęłam - Jest fajny, chciałabym taki mieć - wyznałam zgodnie z prawdą. 
- Może kiedyś dam ci poprowadzić - powiedział powodując, że kąciki moich ust powędrowały ku górze - Ale - wystawił palec wskazujący - Musisz być grzeczna i nie robić problemów. 
- Czy ja kiedyś robiłam problemy? - zapytałam z wyrzutem - Przecież znam mnie dopiero drugi dzień.
- Pozorny zawsze ubezpieczony - oznajmił i skręcił na główną drogę. Chwilę w aucie panowała cisza. Justin trzymał obie dłonie na kierownicy i był skupiony na jeździe. Wyglądał tak dobrze. Jak zawsze. Brook, o czym ty znowu kurwa myślisz! - moja podświadomość znowu mnie skarciła za rozmyślanie o jakimś narkomanie. Jestem pewna, że bierze, ale to nie moja sprawa. Jest zwykłym dupkiem z przerośniętym ego. 
- Gdzie ty jedziesz? Myślałam, że znasz już drogę do mojego domu - zauważyłam rozglądając się przez okno po okolicy, której nie widziałam. 
- Brook - powiedział niskim głosem, powodując znowu dreszcze przechodzące przez moje ciało - Jestem pewien, że nie znasz połowy tego miasta. Myślałem, że może chcesz, żeby ci je pokazać - obrócił się do mnie z lekkim uśmiechem. 
- Um, jestem tu od dwóch dni i masz rację nie znam miasta, ale niechcę ci zabierać czasu - westchnęłam - Napewno masz ciekawsze rzeczy do roboty niż spacerowanie z jakąś wkurzającą laską - wzruszyłam ramionami. 
- Nie - pokręcił głową - Ludzi pozabijałem już w nocy - powiedział śmiertelnie poważnie, a moje oczy przybrały wielkość spodków. 
- C.. Co? - zająkałam się. 
- To, co słyszałaś - odpowiedział tym samym poważnym tonem, a ja nabrałam ochoty wyjścia z tego samochodu w trybie natychmiastowym. Nagle ciszę przerwał donośny, uroczy śmiech. 
- Co cię tak śmieszy? - zapytałam. 
- Ty - wskazał na mnie, nie przerywając się śmiać - Jakbyś widziała swoją minę - nadal śmiał się histerycznie - Komiczne - stwierdził, trochę się uspokajając. 
- Bardzo śmieszne - stwierdziłam zakładając ręce na piersiach. 
- Wyluzuj - rzucił i szturchnął mnie w ramię - Chciałem tylko sprawdzić, czy rzeczywiście masz, aż tak złe zdanie o mnie i chyba miałem racje. Serio myślisz, że byłbym zdolny kogoś zamordować z zimną krwią? - uniósł brwi. 
- A nie? - zapytałam piskliwym tonem - Powidziałam ci już jak się zachowujesz. Jak cię pierwszy raz zobaczyłam to wyglądałeś na seryjnego mordercę, więc co mam myśleć, kiedy dowiaduje się jeszcze, że siedziałeś w więzieniu - wyrzuciłam ręce w górę. 
- Znowu ten temat - zaczął znudzonym głosem - Nie możesz wytrzymać w niewiedzy nie? - zapytał, po czym zaparkował i zgasił silnik. 
- Nie - odpowidzialny oschle. 
- Chodź - wyminął niezręczny dla nas obu temat i wyszedł z auta. Odpięłam pas i poszła, w jego ślady. 
- Starbucks? Serio? - zauważyłam, że kieruje się do kawiarni na Time Square. 
- Tak, serio w Nowym Jorku kawa smakuje najlepiej, a na Time Square to już szczególe, więc zabieram cię na kawę - oznajmił zwalniając, żeby dorównać mi tępa. 
- To randka? - zauważyłam i lekko się zaczerwieniłam ze świadomości, że zadałam mu takie pytanie. 
- Nie, nigdy nie poszedłbym na randkę z tobą - zaśmiał się i otworzył mi drzwi do kawiarni. 

- Więc serio jestem taka okropna, że nie poszedłbyś ze mną na randkę? - zapytałam, kiedy siedzieliśmy przy stoliku i sączyliśmy kawę mrożoną. Szatyn spoważniał i popatrzył się w moje oczy. 
- Poprostu cię nie znam wystarczająco Brook - stwierdził, obkręcając w rękach kubek - Nie powiedziałem, że jesteś okropna, bo nie jesteś zła, ale znam cię dwa dni. Przejęłaś się tym serio, że tak powiedziałem? 
- Nie, poprostu pytałam z ciekawości - wzruszyłam ramionami i posłałam mu słaby uśmiech - Powiesz mi teraz coś o sobie? 
- Brook - westchnął. 
- Proszę, tylko trochę - powiedziałam, na co kiwnął twierdząco głową - Okej, więc dlaczego siedziałeś? 
- To pytanie nie wchodzi w grę - stwierdził i oparł się o fotel. 
- Wchodzi, więc? - włożyłam rurkę do buzi. 
- Za bójki i tyle możesz wiedzieć okej? Niechcę mówić więcej, chociaż było jeszcze kilka innych powodów. Powiedzmy to tak - oparł łokcie na stole - Wszystko się pozbierało do kupy i mnie tam władowałi. Następne pytanie? - uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłam. 
- Dlaczego traktujesz tak swoich bliskich? 
- Nie powiem ci, bo gdybym to zrobił ujawniłybym brakujące odpowiedzi na poprzednie pytanie - zaśmiał się. 
- Naprawdę? - zapytałam znudzonym tonem. 
- Tak, naprawdę. Jakieś jeszcze inne pytania? 
- Tak - stwierdziłam - Dlaczego zgrywasz takiego strasznego, takiego jak ci powiedziałam wcześniej? 
-  Dlaczego jesteś taka wkurzająca? - odpowidział mi pytaniem i zaśmiał się. 
-  Byłam pierwsza więc czekam na odpowiedź - uśmiechnęłam się zwycięsko. 
- Nie zgrywam takiego, taki jestem - wzruszył ramionami i odstawił pusty kubek na bok. 
- Dla mnie nie - zauważyłam. 
- Bo ty jesteś - zawahał się zbliżając swoją twarz do mojej - Inna - dokończył zbliżając się tak blisko, że nasze twarze dzieliły milimetry. Czułam jego miętowy oddech. Przymknęłam oczy wyczekując tego, co wydarzy się za kilka sekund. 
----------------------------
Odrazu mówię, przepraszam, ale niesprawdzony :( 
Wiem, ze nie dodaje czesto, ale staram się, a szkoła wcale mi nie pomaga mimo tego mam nadzieje, ze będziecie ze mną nadal :/ Kocham was, czekam na komentarze @polishkidrauhll xx 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

12 komentarzy:

  1. Oooo o ciekawe czy Justin ją pocałuje ! :D świetny rozdział :) do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że nie komentowałam ale nie było mnie :/ Już nadrobiłam i super rozdział jak zawsze zresztą :) Justin jest taki tajemniczy, dziwny to takie denerwujące a zarazem sprawia ze chce czytać dalej! Powiedział jej troche o sobie jednak dalej cos skrywa, no czekam na następny i ..l czy oni sie pocałują?! *.*
    Weny kochana ;* ~ Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, mam nieodparte wrażenie, że on jej nie pocałuje, tylko się zaśmieje i wyjdzie, no ale sama nie wiem, może nie. A tak w ogóle, Justin jest taki szczery, mówiąc, że nigdy nie poszedłby z nią na randkę haha. Coraz lepiej nię dogadują i mam nadziehe, że to się nie zepsuje i może w końcu coś o sobie opowie :) Weny <3
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Na 100 pro Justin jej nie pocałuje :p czekam na next...proszę o szybkie wstawienie rozdziału :'c

    OdpowiedzUsuń
  5. AWWWW JEJUUU <333
    Pewnien jej nie pocaluje :/
    Ale Brook moglaby go teraz tak nagle cmoknac ♥
    Dodawaj szybko kolejny bo sie nie cierpliwie :( :* <3
    I GENIALNE I WSPANIALE FANFICTION <33369

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie i tak jej nie pocaluje, tylko sie z niej nsbija xd ale mimo wszystko nie mogę się doczekać!
    I bardzo ciekawi mnie temat, dlaczego on siedział w więzieniu? :o

    X.O.X.O
    PS. Your forever

    OdpowiedzUsuń